24 września tego roku odbędą się wybory Członków Rad Powiatowych Izby Rolniczej w Opolu. Kończy się kadencja obecnego zarządu IR w Opolu. To dobry moment na podsumowanie i próbę oceny wyzwań stojących przed samorządem rolniczym. O podsumowanie kadencji poprosiliśmy prezesa Izby Rolniczej w Opolu Marka Froelicha.

Jak można podsumować ostatnie cztery lata w rolnictwie? 

– Cztery lata upłynęły pod znakiem europejskiego “Zielonego Ładu” i nowych wyzwań dla rolnictwa. Wprowadzono ekoschematy, które sprawiły, że musieliśmy się nauczyć wielu nowych regulacji. Nie zawsze udaje się przeprowadzać transformację ekologiczną, jak się okazało ważny stał się dobór roślin i dawkowanie nawozów. To spowodowało, że wielu rolników sięgnęło np. po słonecznik i inne rośliny, których nie uprawialiśmy. Rozwiązania zielonego ładu są nie zawsze trafione. 

ZARZĄD IZBY ROLNICZEJ W OPOLU. KADENCJA 2019-2023

W ostatnim roku naszą uwagę zajmowała kwestia zbóż ukraińskich oraz napływ wielu innych towarów, które destabilizowały rynek. Uważamy, że musimy za wszelką cenę chronić nasz rynek. Niestety, niewiele zrobiono w kwestii zabezpieczenia tranzytu zbóż z Ukrainy do Europy. Nie chcemy żeby zboże “rozsypało” się po kraju. To, co się stało bardzo zepsuło rynek, a nadal nie wiemy, jakie firmy były odpowiedzialne za pozostawienie w Polsce zbóż, które nie powinny się tu znaleźć. 

Ponadto, w ostatnich latach spadła opłacalność produkcji roślinnej i zwierzęcej. Ceny produktów rolnych są dramatycznie niskie. Na części gruntów wysokie plony zrekompensowały wprawdzie spadek cen, ale nie wszyscy mają taki komfort. Powtarza się susza na blisko ⅔ powierzchni naszego kraju. Na tę katastrofalną sytuację ma wpływ problem nawadniania i stanu infrastruktury melioracji. 

Susza powoduje problemy ekonomiczne rolników. Ponadto, utrzymuje się mała opłacalność produkcji zwierzęcej, a to przekłada się na spadek liczby gospodarstw zajmujących się hodowlą i trzeba ten trend dramatycznie odwrócić. Pogorszyła się znacznie sytuacja w mleczarstwie, gdzie pojawia się widmo bankructwa wielu mleczarni. 

Jak się zapowiada przyszłość? 

Niestety brakuje spójnej wizji i jasno określonych perspektyw rozwoju rolnictwa na najbliższych kilkanaście lat. Obserwując rolników na dożynkach można odnieść wrażenie, że nie wszyscy mają się z czego cieszyć. 

Jeśli ktoś mówi, że jest za dużo żywności na świecie w sytuacji, kiedy mamy 8 miliardów ludzi do wykarmienia, to jest to opowiadanie bredni. Żywność nie trafia we właściwe kierunki. Wojna destabilizuje rynki w krajach ościennych, ale to nie jest powód, żeby w Europie wprowadzać ugorowanie i niszczyć rodzimą produkcję, na zasadzie: “gdzieś się ta żywność urodzi i będziemy importować”. Postępujące na świecie klęski żywiołowe, deszcze nawalne, huragany, ekstremalne warunki pogodowe, powodują, że musimy mieć w skali globalnej zapasy żywności. Musimy też zadbać o wewnętrzne bezpieczeństwo żywnościowe.  

Patrząc na sprzęt, jakim dysponują rolnicy widać postęp… 

Tak, sprzęt mamy coraz lepszy. Jednak niefortunne przenoszenie finansów z jednego filaru wsparcia do drugiego, oceniamy jako błąd. Jeśli rolnicy nie kupią porządnego sprzętu, to nie będziemy konkurencyjni wobec rolników ze “starej unii”, mimo, że jest duża chęć ze strony rolników do inwestowania w swoje gospodarstwa. Te nowe wyzwania, nowe technologie uprawy ziemi wymagają maszyn o dużej mocy. Niektóre programy pomocowe są bardzo skromne i tego nie przewidują dofinansowania mocnych maszyn.   

Jakie są najważniejsze tematy, którymi zajmowała się izba? 

Jest ich wiele, ale warto wskazać przede wszystkim biologizację rolnictwa i to w bardzo szerokim pojęciu. Współpracujemy tu z naukowcami z Dolnośląskiego Centrum Mikroorganizmów, ze stacjami chemiczno-rolniczymi oraz fundacjami, które promują biologizację rolnictwa. 

Organizowaliśmy konferencje, wykłady i prelekcje, gdzie zawsze mieliśmy sale pełne słuchaczy. W ten sposób uzupełniamy ofertę Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Naszym zdaniem, wiedzy o nowych, zrównoważonych metodach upraw nigdy dosyć. Warto zauważyć, że dzisiaj młodsze pokolenie rolników znacznie bardziej posługuje się wiedzą z internetu. W skali kraju jest mnóstwo imprez promujących innowacje i technologie. Czasami tak dużo, że trudno zebrać chętnych, bo każdy już gdzieś był. 

Jak wygląda struktura opolskich gospodarstw? 

Zmienia się. Między tym, co podaje GUS a rzeczywistością są już dramatyczne różnice. Programy unijne spowodowały, że rolnicy byli zainteresowani podziałem gospodarstw. Duże gospodarstwa podzieliły się na obręby 300-hektarowe, żeby korzystać z dopłat obszarowych. 

Mniejsze gospodarstwa bazują na dzierżawach, często na dzierżawach tzw. “na gębę”, co bardzo utrudnia racjonalne prowadzenie gospodarstwa. KOWR promuje dzierżawy w przetargach ofertowych (czynsz stały) lub licytacyjnych, gdzie czynsze wywindowane są do granic zdrowego rozsądku. Działalność na takich działkach traci sens. 

Izba kładzie duży nacisk na promocję uprawy soi. Dlaczego?

Naszym zdaniem, to będzie hit. 40 lat temu hitem była kukurydza, nikt nie wierzył, że w Polsce będziemy uprawiali z takim skutkiem kukurydzę na ziarno. Dzisiaj bardzo podobny scenariusz mamy z soją. W regionie mamy miejsce, gdzie można zobaczyć 67 odmian soi non-GMO! 

Jak przebiegała współpraca z innymi organizacjami rolniczymi? 

Ważny jest nasz udział w Porozumieniu Rolników Opolszczyzny. Kilka organizacji mówi jednym głosem i to nas wzajemnie wzmacnia. Wspólnie prowadzimy tę politykę reprezentowania interesów rolników i środowisk wiejskich, dlatego liczą się z nami. Nasze spotkania skutkują stanowiskami przesyłanymi stronie rządowej. Podpowiadamy realne rozwiązania. 

Jak zachęcić rolników do głosowania w wyborach do izb?

Najważniejszą korzyścią rolników jest to, że mogą mieć swoich reprezentantów w rozmowach z ministerstwem oraz przedstawicieli, którzy będą pracować na poziomie gminnym. Problemy opolskich rolników spisujemy jako wnioski do Krajowej Rady Izb Rolniczych, ta z kolei wysyła je do MRiRW. Natomiast w gminach delegaci pełnią funkcję opiniującą. 

Patrząc na listy kandydatów widzę, że pojawiło się sporo młodych ludzi, którzy widzą sens pracy w izbie. Cieszy mnie to, że coraz więcej ludzi jest zainteresowanych. My dajemy z kolei dostępność do wiedzy, prawników i doradztwa. Delegaci muszą jednak mieć świadomość spoczywających na nich obowiązków, dlatego dostaną szczegółowe instrukcje.   

Tylko w dwóch miejscach naszego województwa nie ma kandydatów – Brzeg i Ozimek. We wszystkich pozostałych okręgach są kandydaci. Podajemy informację, w których gminach wybory się odbędą, a w których gminach wyborów nie będzie, bo mamy tyle samo kandydatów co miejsc. 

Chciałbym w tym miejscu bardzo serdecznie podziękować wszystkim wójtom i burmistrzom, za to, że pomogli nam w tworzeniu list osób do uprawnionych do głosowania i kandydowania. Samo stworzenie tych list wymagało wyzwania. Do głosowania jest uprawniona osoba, która włada co najmniej 1 hektarem. Trzeba tych ludzi wyłuskać z płatników podatku rolnego. Dziękuję również za pomoc przy wyborach i przygotowanie lokali wyborczych. 

Co czeka Izbę Rolniczą w Opolu w przyszłości?

Wielkim wyzwaniem staje się znalezienie systemowych rozwiązań na zagospodarowanie produktów rolnych napływających zza wschodniej granicy, w perspektywie wejście Ukrainy do UE. Odbudowa pogłowia zwierząt do rozsądnych poziomów, bo jest to sposób na zagospodarowanie zbóż paszowych. 

Następny zarząd zmierzy się z problemami klęsk żywiołowych, szczególnie suszy, a w tym kontekście również słabej melioracji. Niezmiennie ważnym problemem są szkody łowieckie i współpraca w tym zakresie z kołami łowieckimi. 

Następcy będa mieli nad czym pracować. Do końca września będziemy robić to, co robiliśmy dotąd. Potem już wyłonimy nowy zarząd, który będzie kontynuować naszą pracę. Mamy nadzieję wspólnie rozwiązywać problemy opolskich rolników.  

źródło: IR w Opolu