Strona główna Aktualności Otwarcie rynku ziemi dla obcokrajowców niepokoi samorząd rolniczy

Otwarcie rynku ziemi dla obcokrajowców niepokoi samorząd rolniczy

910
0
Kombajn

Trwa seria spotkań rad powiatowych Izby Rolniczej w Opolu. Za nami już zebrania w Namysłowie, Kluczborku i Oleśnie. W poniedziałek (26.01) odbędzie się posiedzenie opolskiej rady powiatowej. Spotkanie zaplanowano w podopolskich Lędzinach.

Najczęściej poruszane tematy to obrót ziemią, przygotowania do wyborów, szkody łowieckie i budowa nowej siedziby IR w Opolu. Rolnicy rozmawiali również o nowym etapie wdrażania Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, jednak szef izby zpowiedział, że wobec planowanych zmian w zasada finansowania na razie temat ten będzie zawieszony, aby nie wprowadzać rolników w błąd.

Prezes Izby Rolniczej w Opolu Herbert Czaja powiedział, że spotkania rad zostały miały pierwotnie posłużyć do przekazania informacji o PROW. Jednak w tym samym czasie nastapiło przyblokowanie informacji ze strony Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. „Od pewneo czasu nie udziela ona szczegółowych informacji. Wszystko, co zostało upublicznione wcześniej, to były tylko założenia, które będą jednak inne w nowych płatnościach. Żeby nie wprowadzać w błąd, na kluczborksiej radzie nie rozmawialiśmy o tym. Przełożyliśmy to na później, kiedy będzie już sprecyzowane. Z dotychczasowych zapowiedzi wynika, że kryteria będą ostrzejsze”, wyjaśnia Czaja.

Rolników interesuje również temat obrotu ziemią. „Rolnicy oczekują faktycznie jak największej podaży ziemi z zasobów Agencji Nieruchomości Rolnych. Z drugiej strony pojawiają się obawy, bo zbliża się moment, kiedy również obcokrajowcy będą mogli kupować grunty. Teraz przekazujemy tylko sugestie i projekty, które mają zminimalizować możliwość kupna ziemi przez kapitał zagraniczny. W naszym odczuciu rozwiązania tymczasowe proponowane przez partie polityczne i rząd są niewystarczające. W takich krajach starej unii, jak Francja i Dania są bardziej rygorystycznie ustawione kryteria nabycia ziemi. Zasada unijna, że każdy mieszkaniec wspólnoty może kupić ziemię gdzie chce jest przestrzegana. Jednak inne kraje stosują swoje wewnętrzne, dodatkowe kryteria. U nas się żadnej propozycji nie daje. Nie chcemy tworzyć nowych barier, ale skoro dopuszczone są te kryteria w starej unii, to dlaczego my je akurat pomijamy?”, pyta prezes Izby Rolniczej w Opolu.

W ocenie opolskiego samorządu rolniczego, nie ma wielkiego zagrożenia masowym wykupem gruntów w naszym regionie przez obcokrajowców. Niepokojące jest jednak to, że biznes polski i zagraniczny może lokować nadwyżki budżetowe właśnie w ziemi, a następnie dzierżawić ją rolnikom. To mija się z celem założonym w rządowych planach sprzedaży ziemi, która miała przede wszystkim zasilić gospodarstwa rodzinne. „Teraz mamy bardzo dużo ziemi w rękach prywatnych rolników i spółek. Możemy oczekiwać, że kiedy ktoś zrezygnuje z działalnosci, to podmioty zachodnie mogą zechcieć to kupić, bo niemiecki przedsiębiorca ma większą siłę nabywczą. To widzimy w okolicach Kluczborka i Byczyny, gdzie przetargi ograniczone nie dają efektu rolnikom rodzinnym, bo wykupuje na każdym przetargu ziemie biznes, który prowadzi inną działalność. Swoje nadwyżki lokuje w grunty i od razu je wydzierżawia rolnikom”, dodaje Herbert Czaja.