Ustawa Prawo łowieckie została znowelizowana wiosną tego roku. Wchodzi w życie w styczniu 2017. Jednak już teraz pojawia się wiele pytań związanych z odpowiedzialnością i rekompensatami dla rolników za uprawy zniszczone przez dziką zwierzynę. 29 sierpnia odbyło się w Opolu spotkanie przedstawicieli Polskiego Związku Łowieckiego, urzędników Urzędu Wojewódzkiego, Urzędu Marszałkowskiego i Izby Rolniczej dotyczące szczegółów postanowień ustawy.
Zwiększa się rola izb rolniczych w procedurze szacowania szkód. Samorząd rolniczy będzie nie tylko szacował w terenie, ale również sporządzał listy rzeczoznawców, którzy będą wyceniali zniszczenia na polu. Największy niepokój rolników budzi jednak wygaśnięcie ustawy o obwodach łowieckich, co może oznaczać, że nie zostaną wykonane plany odstrzału dzikich zwierząt. Ich rosnące populacje zagrożą uprawom.
Prezes Izby Rolniczej w Opolu Herbert Czaja mówi, że rolnik będzie musiał zrealizować inną ścieżkę dochodzenia do rekompensat: „po zmianach stroną dla rolnika będzie wojewoda reprezentujący Skarb Państwa, a nie marszałek. Myśliwi z kolei będą musieli wpłacać na określony fundusz składki. Określone będą dokładne tabele, za jaką zwierzynę odprowadzą określone kwoty. Niepewność rolników budzi rozbudowana droga egzekwowania odszkodowań. Do tej pory rolnik miał szkodę, zgłaszał do koła łowieckiego. Koło łowieckie szacowało. Teraz rolnik będzie zgłaszał do wójta lub burmistrza. Następnie samorządy lokalne zgłaszają zdarzenie do wojewody, ten wskazuje rzeczoznawcę, który przyjeżdża i szacuje. Nie będzie szacowania przez koło łowieckie, tylko przez niezależnego rzeczoznawcę. Listę rzeczoznawców będzie prowadziła izba”.
W ocenie rolników, terminy szacowania nie powinny się wydłużyć. Korzystne jest również szacowanie przez osobę niezależną. Dotychczas koło łowieckie, które nie „dopilnowało” zwierzyny, szacowało i wypłacało odszkodowanie. Teraz rzeczoznawca powinien szacować bardzo obiektywnie. Jeśli specjalny fundusz celowy, który na razie będzie zasilany z wpłat myśliwych, będzie za mały, budżet państwa uzupełni brakujące zasoby.
Herbert Czaja jest optymistą: „Powinno pójść ku lepszemu. Chociaż praktyka może się okazać inna. Jeśli myśliwi mają zapłacić za szkodę w stosunku do ilości zinwentaryzowanej zwierzyny, to mogą nie być zainteresowani ochroną pól, bo zapłacili już swoje. Powstaje pytanie: kto ma chronić pola przed dziczyzną? Myślę, że na to pytanie nikt nie odpowie”.
„Skoro rząd będzie miał możliwość podwyższenia składki w przyszłym roku, gdy zwierzyny będzie za dużo, wtedy tylko przez kieszeń zmusi się koła łowieckie, żeby pilnowały stanu liczebnego, by był jak najniższy”.
Według danych Izby Rolniczej w Opolu, około 95 procent szkód łowieckich było rekompensowanych bezpośrednio między rolnikami i myśliwymi.