Strona główna Aktualności Jak odbudować w Polsce rolnicze ubezpieczenia wzajemne?

Jak odbudować w Polsce rolnicze ubezpieczenia wzajemne?

1059
0

Potrzebna jest szeroka kampania informacyjna dotycząca ubezpieczeń wzajemnych, uważa Izba Rolnicza w Opolu. Brak powszechności ubezpieczeń powoduje wzrost składek, te z kolei odstraszają potencjalnych zainteresowanych, wyjaśnia wiceprezes opolskiego samorządu rolniczego Marek Froelich, który zajmuje się tematyką ubezpieczeniową.

W skali kraju izby widzą jeszcze brak wsparcia legislacyjnego dla rozwijających się towarzystw. Polska ma wielkie tradycje w tym zakresie, przed wojną ubezpieczeniami objętych było 60 procent gospodarstw, dzisiaj zaledwie 2 procent. Czy jest szansa na odbudowanie tego potencjału?

Co kilka miesięcy odbywają się konferencje, które mają propagować tematykę ubezpieczeń wzajemnych. Nie padają jednak konkretne propozycje rozwiązań wspierających rozwój tzw. TUW-ów czyli towarzystw ubezpieczeń wzajemnych. Kilka takich towarzystw działa, ale nie są w stane zaspokoić całego rynku. Marek Froelich widzi pewne nadzieje w nowym rozdaniu środków unijnych: „część środków z PROW, będzie mogło być zaangżowanych w obsługiwanie kapitału, który będzie w ubepieczeniach. Są dwie możliwe ścieżki rozwoju. Mają to być nowe TUW-y czyli jako zakłady powstające od zera, gdzie grupy zawodowe, czy rolnicy parający się poszczególną produkcją rolniczą, będą zakładali własne towarzystwa obsługujące specyficzny rynek. Te małe tuwy mają w przyszłości się połączyć, żeby sprostać konkurencji na rynku. Drugi kierunek to jest zakładanie w już istniejących zakładach związków wzajemności członkowskiej dla działalności rolniczych. Na przykład w Opolu my jesteśmy zorganizowani na bazie ubezpieczeń budynków. Każda osoba, która ma ubezpieczone budynki w TUW-ie będzie członkiem związku wzajemności członkowskiej i będzie miała zdecydowanie większy wpływ na to co zrobić z pieniędzmi, kiedy powstaje nadwyżka”.

Kolejnym pomysłem na wykorzystanie środków z PROW jest powstanie funduszy wzajemnego wsparcia. „Fundusze takie mogą zakładać nawet izby, zrzeszenia i grupy porducenckie. To organizacje jeszcze mniejsze niż taki mały TUW. Po prostu osoby powiązane kapitałowo w obrębie grupy producenckiej mogą wzajemnie się ubezpieczać od takich zdarzeń, które sami uznają za najbardziej istotne. Mogą to być nawet ryzyka, których żadna z firm na dzisiaj nie ubezpiecza”, mówi Froelich.

Co jest lepsze dla rolnika? Czy powinień się ubezpieczać w towarzystwach komerycjnych, czy szukać wzajemnego wsparcia? Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa, bo ubezpieczenia rolnicze w Polsce nie są w najlepszym stanie. „Za mało gospodarstw jest w ogóle ubezpieczonych. Potrzebna jest  jeszcze większa kampania na rzecz ubezpieczeń. Gospodarstw jest na rynku coraz mniej, a te które zostają dysponują coraz większym majątkiem. Ryzyko tej działalności rośnie. Nieubezpieczenie się jest już igraniem z nieszczęściem. Potem trzeba ludziom przedstawić ofertę i wyłuszczyć dysproporcję między TUW-ami a komercyjnymi firmami ubezpieczeniowymi. Komercyjna firma wykłada olbrzymie pieniądze na reklamy i wszędzie obecna. TUW-y nie mają możliwości wydania pieniędzy na reklamę, bo nie mają tego w budżetach. Reklama musi wynikać z bardzo dobrej obsługi i niskiej składki, dużo niższej od komercyjnych towarzystw. Poza tym związki wzajemnościowe mają przybliżyć TUW-y do osoby, która się ubezpiecza. To ma spowodować większe zainteresowanie ofertą”, podkreśla wiceprezes Izby Rolniczej w Opolu.

Obecnie spotkania branżowe i konferencje nie dały odpowiedzi na pytanie, czy w kraju będziemy w stanie ubezpieczać gospodarstwa od wszystkich zagrożeń?  Najczęściej przywoływano przypadki osób, które gospodarują nad rzekami, albo są zagrożeni podtopieniami, czy powodzią. „Tych ludzi się nie ubezpiecza, albo ubezpiecza, na tak drastycznych warunkach ubezpieczeniowych, że nikt z nich nie przystępuje do ubezpieczeń. Niestety nie ma nawet propozycji ze strony rządowej, jak rozwiązać np. problem, osób, które nie ubezpieczają się od wody. Są gospodarstwa, które ubezpieczają się od wszystkiego i zawsze mają wypłacone odszkodowanie, ale one płacą coraz większą kwotę, bo korzystają z ubezpieczenia. Gdybyśmy weszli w powszechność ubezpieczeń,  gospodarstwa, które nie mają takiej szkodowości mogłyby pracować na rzecz tych, które częściej korzystają z wypłacanych ubezpieczeń”, przewiduje Froelich.

Potencjalnych zainteresowanych tworzeniem nowych TUW-ów odstraszają jednak przepisy oraz rygorystyczne traktowanie przez nadzór finansowy. Stawia on takie wymogi, że wręcz zniechęca to uczestników tego rynku do zrzeszania się. Ma to związek z zaostrzonymi kontrolami po wielu aferach z instytucjami parabankowymi. Zdaniem uczestników konferencji poświęconych ubezpieczeniom wzajemnym, sytuację mogłoby poprawić doprecyzowanie prawa i stworzenie specjalnych zapisów dla TUW-ów, które obecnie podlegają pod przepisy dotycząc zakładów ubezpieczeń w formie spółek akcyjnych. Pojawiły się postulaty rozdziału tych regulacji: „Być może sytuację poprawiłoby, gdyby przemodelować ustawę w taki sposób, by całkowicie osobno uregulować działalność zakładów ubezpieczeń w formie spółki i formie TUW-ów oraz małych TUW-ów”, czytamy w materiałach pokonferencyjnych.