Opolscy rolnicy uczestniczyli w proteście, który w piątek (03.01) przeszedł ulicami Warszawy. Był to sprzeciw wobec umowy handlowej UE-Mercosur. Rolnicy protestowali też przeciwko założeniom Zielonego Ładu oraz importowi produktów rolnych z Ukrainy.

Wiceprezes Izby Rolniczej w Opolu, Łukasz Smolarczyk powiedział, że rolnicy wyszli na ulice z pięcioma postulatami.

– Oprócz zatrzymania umowy UE-Mercosur, zatrzymania Zielonego Ładu i wstrzymania importu produktów rolnych z Ukrainy, rolnicy wystąpili w obronie miejsc pracy, polskiego łowiectwa i leśnictwa. Wprawdzie Polska jest oficjalnie krytyczna wobec umowy o handlu z krajami Ameryki Południowej, ale rolnicy są zaniepokojeni, czy ministerstwo szuka w Unii Europejskiej sojuszników, którzy też zagłosują przeciwko porozumieniu z Mercosur – mówi wiceszef opolskiej izby.

– Słyszymy, że umowie z państwami Mercosur sprzeciwiają się Francja i Włochy, ale nie ma jeszcze twardych deklaracji z ich strony. Dzień protestu miał też wymiar symboliczny, bo było to rozpoczęcie polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. UE się trochę zagalopowała w Zielonym Ładzie i w tych umowach z krajami spoza unii. Nasz protest był łagodny, w przeciwieństwie do tego ubiegłorocznego. Odbył się w bardzo fajnej atmosfrze – ocenia Łukasz Smolarczyk.

Zdaniem wiceprezesa Izby Rolniczej w Opolu, Unia Europejska powinna się zreflektować, ale dzisiaj tej refleksji nie widać.

– Zielony Ład został w Polsce nieco złagodzony, bo np. „słynne” ugorowanie zostało zawieszone i miejmy nadzieję, że ono już nie wróci. Unia jednak dalej „dopycha kolanem” poszczególne dyrektywy, jak np. zalewanie torfowisk czy wyłączenie lasów z produkcji. A to może mieć dramatyczne skutki dla polskiej gospodarki – dodaje Łukasz Smolarczyk.

źródło: Izba Rolnicza w Opolu