Porozumienie Rolników Opolszczyzny (PRO), czyli siedem organizacji rolniczych w tym Izba Rolnicza w Opolu (IR w Opolu) wraz z zarządem spółki Top Farms Głubczyce, samorządowcami ziemi głubczyckiej oraz NSZZ „Solidarnością” RI Województwa Opolskiego rozpoczęło dyskusję nad sposobem zagospodarowania gruntów dzierżawionych obecnie przez spółkę. Do końca 2023 r. zaprzestanie ona działalności w Głubczycach, ponieważ kończy się dzierżawa gruntów. Do zasobów Skarbu Państwa wróci blisko 10 tysięcy hektarów ziemi i część obiektów produkcyjnych. Co się stanie z tym ogromnym kapitałem ekonomicznym i społecznym?

Jest pełna zgoda wszystkich zainteresowanych stron, że część ziemi powinna trafić do rolników indywidualnych. Pozostaje jednak ważna kwestia społeczna związana z setkami zatrudnionych w Top Farms Głubczyce. Co się z nimi stanie?

Sprawa emocjonuje rolników indywidualnych, bo w naszym regionie jest tzw. “głód ziemi” i są oni zainteresowani powiększeniem swoich gospodarstw. PRO jednak robi wszystko, by nie powtórzyć błędów likwidacji wielkich przedsiębiorstw rolniczych sprzed lat, kiedy to chaotyczne restrukturyzacje doprowadziły do upadku, zniszczenia majątku i wzrostu bezrobocia.

Wśród prawdopodobnych scenariuszy przekształcenia gruntów obecnej spółki Top Farms jest możliwość przekazania części hektarów rolnikom indywidualnym, którzy domagają się  upełnorolnienia gospodarstw do powierzchni 300 ha. Na pozostałej części mogą natomiast zacząć działać tzw. ośrodki produkcji rolniczej, które utrzymają zatrudnienie byłych pracowników Top Farms i zachowają część produkcji. Teoretycznie działalność może kontynuować również sama spółka, będąca właścicielem części obiektów gospodarczych, jeżeli zostanie dopuszczona do przetargu na dzierżawę.

Proces transformacji takiego gospodarstwa nie może się odbyć z dnia na dzień, dlatego samorząd rolniczy województwa opolskiego działa odpowiednio wcześniej, aby przeprowadzić ten proces sprawiedliwie i przejrzyście. Prezes Izby Rolniczej w Opolu Marek Froelich wyjaśnia, że izba w ramach PRO i zainteresowane strony próbują opracować możliwy scenariusz i przedstawić go ministerstwu. – Taki scenariusz napiszemy na kolejnych zebraniach. Pierwsze spotkanie odbyło się już w listopadzie 2021 roku, z grupą  rolników powiatu głubczyckiego i radą powiatową izby rolniczej w Głubczycach. Pojawiło się wówczas ponad 50 rolników zainteresowanych tematem. W tym spotkaniu brał udział również kierownik wydziału kształtowania ustroju rolnego i gospodarowania zasobem Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. KOWR jest właścicielem gruntów i  będzie przeprowadzał proces przejęcia ziemi od TopFarms. Nadmieniam, że Ministerstwo Rolnictwa i KOWR podejmą ostateczną decyzję. Potem zaczęliśmy tworzyć list intencyjny – przypomina Prezes Froelich.

Z propozycją listu intencyjnego do PRO wystąpiła spółka Top Farms, a jego treść została uzgodniona z organizacjami w niej skupionymi oraz z Solidarnością RI. Głównym celem listu intencyjnego jest racjonalna restrukturyzacja obszarów dzierżawionych obecnie przez TopFarms.

Prezes Izby Rolniczej w Opolu zapowiada, że samorząd rolniczy chce znaleźć jak najwięcej podmiotów, które podpiszą się pod racjonalną restrukturyzacją. – Treść tego listu była tworzona razem z Solidarnością RI – podkreśla prezes Izby Rolniczej w Opolu Marek Froelich.

W Głubczycach odbyło się we wtorek (18.01) spotkanie w sprawie Top Farms, z udziałem organizacji skupionych w PRO, przedstawicieli spółki i Solidarności RI, która została oficjalnie zaproszona. Byli również samorządowcy: starosta głubczycki, burmistrzowie: Głubczyc, Kietrza, Głogówka i Baborowa oraz wójtowie z Pawłowiczek i Branic.

Każdy miał okazję wyrazić swoją opinię i wszyscy jesteśmy zgodni, że rolnikom indywidualnym trzeba dać możliwość wydzierżawienia gruntów po byłej spółce TopFarms. Wszyscy w tym kierunku idziemy, choć dzisiaj trudno powiedzieć, ile to będzie hektarów. Tworzą się listy chętnych na wydzierżawienie gruntów. Obecnie, co najmniej 130 rolników tylko w powiecie głubczyckim jest zainteresowanych. Rozpoczęliśmy tę debatę i będę chciał zakończyć to jak najszybciej. Zarzucono nam, że do rozmów nie została zaproszona solidarność RI. To kłamstwo. Wystarczy zobaczyć na skład zaproszonych osób. Naszym zdaniem, tylko w grupie merytorycznej da się rozmawiać o tak trudnym problemie. Na spotkaniu w starostwie wypowiedzieli się przedstawiciele Top Farms, PRO, samorządowcy oraz przewodniczący Solidarności RI. Między nami a Solidarnością RI są niewielkie różnice, ale sama solidarność nie potrafi ich wyartykułować – dodaje Marek Froelich.

 IR w Opolu zaznacza, że rozmowa o przyszłości TopFarms musi się rozpocząć już teraz, bo należy pamiętać, że firma ma do zrealizowania umowy kontraktacyjne, zobowiązania rolnośrodowiskowe, działa rozbudowana produkcja zwierzęca, a załoga chciałaby wiedzieć, co z nią się stanie.

Ważny głos opiniujący ma również PRO złożone z organizacji i związków rolniczych działających w województwie opolskim. Jego przewodniczący Mariusz Olejnik, prowadził wtorkowe spotkanie w głubczyckim starostwie.

Spotkanie było otwarciem i publicznym pokazaniem listu intencyjnego. Głównym celem tego dokumentu jest racjonalna restrukturyzacja majątku, który wróci do KOWR w 2023 r. po Top Farms. Uważamy, że grunty i część obiektów powinny być przeznaczone dla rolników indywidualnych. Jeśli chodzi o resztę majątku tzw. “niechcianą”, to powinno się dać szansę dotychczasowemu dzierżawcy na udział w przetargu na utworzenie tzw. ośrodków produkcji rolniczej. Ustawodawca w 2018 r. wprowadził taką możliwość, bo na podstawie setek podobnych przekształceń w przeszłości, obawiano się, że te “niechciane” elementy zostaną i nikt nie będzie chciał zagospodarować – zaznacza Olejnik. 

Mariusz Olejnik podkreśla, że PRO wzięło na siebie ciężar doprowadzenia do kompromisu. – Chodzi o to, by nie marnować tego, co TopFarms zrobił przez kilkadziesiąt lat. To nas różni od Solidarności RI, która na majątku TopFarms proponuje utworzyć spółkę państwową. Wszystkie zmiany zaproponowane przez Solidarność RI zostały uwzględnione, a mimo tego list intencyjny nie został przez nią podpisany – dodaje Olejnik.

Firma Top Farms to jeden z największych podmiotów na polskim rynku rolniczym. Ziemie, na których pracuje znajdują się w południowej części województwa opolskiego, na terenach gmin: Głubczyce, Branice, Kietrz, Baborów i Pawłowiczki. Spółka produkuje zboża, rzepak, ziemniaki, buraki i mleko. Produkuje ponad 18 mln litrów mleka rocznie, ponad 50 tysięcy ton ziemniaków i zatrudnia kilkuset pracowników na umowach. Każdego roku współpracuje z nią prawie 1000 podmiotów gospodarczych. To największy pracodawca rolniczy na południu regionu.

Zarząd Spółki Top Farms ma świadomość kończącej się dzierżawy, ale jest gotowy kontynuować produkcję. To duża firma, której zamknięcie spowodowałoby dramat setek rodzin i pracowników firm kooperujących. Członek zarządu Top Farms Krzysztof Tkacz uważa, że kontynuacja produkcji jest możliwa. Firma i pracownicy liczą się z takim scenariuszem, jeśli spółka zostanie dopuszczona do przetargu.

Jesteśmy otwarci na rozmowy i propozycje. Rozumiemy racje rolników indywidualnych i zdajemy sobie sprawę z tego, że jakaś część gruntów będzie wyłączona. Widzimy również silne racje ze strony pracowników i lokalnej społeczności. To są ludzie, którzy mieszkają na tym terenie od pokoleń, całe rodziny, które pracują u nas. Zanegowanie przez część rolników prawa tych ludzi do pracy na tym terenie jest zanegowaniem ich prawa do godnego życia. Nie widzimy takiej możliwości. Większość ludzi zgadza się z nami – broni swoich pracowników Tkacz. 

W ocenie zarządu Top Farms, wtorkowe spotkanie pokazało, że społeczność lokalna reprezentowana przez wójtów, burmistrzów i starostę zajmuje stanowisko bardzo pojednawcze. Szefostwo firmy nie chcemy, aby pracownicy (często po 50-tce) zostali skazani na emigrację zarobkową lub ekonomiczny niebyt.

– Są dzisiaj szanse, żeby zachować produkcję i korzystać z niej przez następne lata z pożytkiem dla każdego, wszystko zależy od tego, jak mądrze postąpimy. Będziemy zabiegali o to, żeby grunty, które mamy dzisiaj w dzierżawie, w jakimś stopniu w tej dzierżawie pozostały – zapowiada Tkacz.

Spotkanie w starostwie pokazało, że pomysł racjonalnej restrukturyzacji znalazł poparcie również u tamtejszych samorządowców. Zdecydowanie opowiadają się za zachowaniem miejsc pracy. Wszystkie strony chcą teraz przekonywać KOWR i ministerstwo, że przekształcenie trzeba zrobić realnie. Samorządowcy nie chcą powtórki błędów z przeszłości, kiedy wiele podobnych firm popadło w ruinę, a pracownicy znaleźli się na bruku.

Burmistrz Kietrza Dorota Przysiężna – Bator jest zdania, że o znaczeniu tego problemu, nie trzeba nikogo przekonywać. – Dla gmin najważniejszy jest aspekt społeczny przyszłych zmian. – ocenia pani burmistrz.  

– Rozwiązanie problemu powinna zatem poprzedzić gruntowna i wszechstronna analiza. Wiem jedno, oczekiwania obu stron powinny zostać w jakiejś mierze zaspokojone. Rolnicy, odczuwający permanentny „głód ziemi”, winni mieć możliwość jej pozyskania. Ale też nie wyobrażam sobie, aby bez źródła utrzymania pozostawić pracowników spółki. Problemy należy rozwiązywać, a nie eskalować – stanowczo dodaje burmistrz Kietrza Przysiężna – Bator.

Rację obu stron stara się dostrzec wójt Branic Sebastian Baca. – Bardzo chciałbym, aby rolnicy mogli otrzymać prawo dzierżawy ziem, które wrócą do zasobów Skarbu Państwa. Szczególnie rolnicy, którzy posiadają stosunkowo mały areał swoich gospodarstw, który nie pozwala im godnie żyć z działalności rolniczej – mówi wójt Branic.

– Patrzę jednak również z niepokojem na los ponad 250 pracowników firmy Top Farms, których spora część jest mieszkańcami gminy Branice i nie wyobrażam sobie, by musieli zasilić rzesze bezrobotnych. Dlatego chciałbym bardzo, by strony doszły do porozumienia. Tak, by rolnicy otrzymali część gruntów do potencjalnej dzierżawy, a firma Top Farms mogła w odpowiedniej formule pozostać na lokalnym rynku nie zwalniając pracowników. Potrzebna jest tu wola porozumienia – dodaje wójt Branic Sebastian Baca.

Przed budynkiem starostwa powiatowego w Głubczycach obok pikiety Solidarności RI, pojawiła się licząca prawie 70 osób grupa pracowników, związkowców z Top Farms. Byli pokojowo nastawieni, chcieli zaznaczyć swoją obecność i wyrazić troskę o los swoich rodzin.

Przewodniczący Zarządu Międzyzakładowej Organizacji ZZPR przy Top Farms “Głubczyce” Janusz Gużda powiedział, że zgromadzenie miało charakter spontaniczny.  – Bronimy naszych stanowisk pracy. Rozumiemy postulaty Solidarności RI, oni mają swoje pomysły, ale nas w nich tam nie ma. Jeśli przeliczyć pracowników i firmy kooperujące, to stanowimy grupę kilku tysięcy osób, które mogą zostać bez źródła dochodu – mówi Gużda.

Głos w tej sprawie zabrał również Przewodniczący Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych – Rolników Śląskich. Bernard Dembczak (również członek PRO), który uważa, że proces restrukturyzacji musi się odbyć w sposób przejrzysty.

– Jesteśmy za tym, żeby grunty trafiły do rolników indywidualnych z rejonu Głubczyc i gmin ościennych, ale jednocześnie nie powinno się zaniechać hodowli, bo ona daje pracę ludziom. Trzeba dać szansę wszystkim do startowania w przetargu. Zasady, na jakich to będzie dzierżawione i tak KOWR ustali sam. Hodowla, a taką działalność prowadzi Top Farms, jest jakby wyższą gałęzią rolnictwa, bo to jest w pewnym sensie przetwórstwo produkcji roślinnej. Obsiać pole można niewielkim nakładem ludzkim, a hodowla to miejsca pracy – dodaje Dembczak

Rozmowy inicjowane przez Porozumienie Rolników Opolszczyzny rozpoczynają się dwa lata przed końcem dzierżawy przez Top Farms prawie 10 tysięcy hektarów. Jest jeszcze czas na wypracowanie racjonalnej restrukturyzacji  i rozwiązania, które nie pozostawiają miejsca na przypadek

Samorząd rolniczy jest gotów podjąć się moderowania tego procesu, pod warunkiem merytorycznej dyskusji i poszanowania racji wszystkich zainteresowanych stron dla dobra opolskiego i polskiego rolnictwa. Przekłamywanie intencji izby niczemu dobremu nie służy. Porozumienie Rolników Opolszczyzny liczy na poparcie proponowanych rozwiązań Wojewody Opolskiego, Marszałka Województwa Opolskiego oraz Dyrektora KOWR.

Jesteśmy dumni, że jako samorząd rolniczy potrafiliśmy porozumieć się z innymi organizacjami, zwłaszcza tymi, które reprezentują interesy spółdzielców i dzierżawców, aby optowali za rozwiązaniami satysfakcjonującymi rolników indywidualnych. Mamy nadzieję, że pozostałych również uda nam się przekonać do racji. Jesteśmy otwarci na rozmowy ze wszystkimi – podkreśla Prezes IR w Opolu Marek Froelich.

źródło: Izba Rolnicza w Opolu