Rolnictwo jest według mnie największym wynalazkiem człowieka. Jego początki sięgają epoki lodowcowej, 10 tys. lat temu, kiedy spostrzegawczy myśliwi poznawali w pokorze i z cierpliwością właściwości dzikich traw, aby po tysiącach lat obserwacji, selekcji oraz przekazywania wiedzy z pokolenia na pokolenie – rozpocząć nową epokę. Z ówczesnych małych, zdziczałych trawek dzisiaj pozyskujemy ziarna, które karmią 8 miliardową populację człowieka.
Pierwsze próby upraw miały miejsce na terenie tzw. Żyznego Półksiężyca, czyli regionu obejmującego teren od dzisiejszej Palestyny przez dorzecza rzek Tygrysu i Eufratu do Zatoki Perskiej, gdzie archeologowie znaleźli najstarsze kamienne sierpy.
Pomimo posiadania solidniejszych narzędzi, jak twierdzą znawcy, neandertalczyk musiał jednak opuścić scenę historii dziejów, zostawiając tylko niewielki ślad w genomie współczesnego człowieka. Może był mniej ciekawski i dociekliwy niż homo sapiens, nie potrafił wyjść poza schemat łowiecki skuteczny tylko w epoce zlodowacenia?
Udomowienie zwierząt było tylko konsekwencją odkrycia upraw dzikich traw i zmiany wędrownego trybu życia na osiadły. W ciągu 4 tys. lat powstało tysiące osad, gdzie wynalazek rolnictwa pozwalał na osiadły tryb życia kilkaset razy większym populacjom. Człowiek odkrył prawo natury i zastosował dla swojego dobra, przekazując wiedzę z pokolenia na pokolenie.
Czy jest gdzieś na świecie pomnik dla symbolicznego rolnika, odkrywcy właściwości dzikich zbóż, grzybów albo ziół, z których nie wszystkie były przecież jadalne? Pokolenia magazynowały tę wiedzę i przekazywały ją sobie nawzajem. Spostrzegawczość i naturalna inteligencja tych pierwszych odkrywców jest dla nas dzisiaj prawie nieznana, a zawdzięczamy im wszystko. Byli pełni pokory wobec praw natury, obserwując ją stale i analizując. Jednak drugą stroną ludzkiej natury obok pokornej obserwacji, gdy człowiek odkrywa ukryte prawa natury, jest pycha gdy już tego dokona. Pycha ta polega na przekonaniu, że człowiek jest twórcą tych praw i reguł, a one będą już „wieczne”. Te dwie cechy i dwa charaktery ludzkie „pycha-pokora” są nie tylko wahadłem naszych dziejów, ale i naszego prywatnego życia.
Wspaniałe właściwości tranu (głównie witaminowe A i D) pozyskiwanego z płetwala błękitnego, największego zwierzęcia jakie kiedykolwiek istniało na Ziemi, 30 m długości i ok 150 ton wagi, było pokornym odkryciem i odważnym sposobem jego pozyskania. Kiedy jednak wahadło odchyliło się w stronę „pychy” w samym tylko XX w odłowiono 300 tys. sztuk tego wspaniałego wieloryba. W rekordowym sezonie 1930/31 upolowano 30 tys. sztuk, a w latach 70 tych zeszłego wieku żyło już zaledwie kilkaset sztuk płetwala. Technologia połowu i cały przemysł wielorybniczy zagroziły istnieniu dobra, z którego człowiek korzystał.
W okresach pychy człowiek ma tendencję do eksploatacji jednokierunkowych modeli ekonomicznych. Czy jest to era antybiotyków, energii jądrowej, ropy i węgla aż przychodzi kryzys i pokora wraca do łask.
Obecnie w naukowym rejestrze figuruje ok 2 mln gatunków zwierząt, roślin, mikroorganizmów z czego znamy właściwości może 1 proc. A szacuje się, że na odkrycie może czekać nawet 100 mln. nowych organizmów. Każdy z nich może zawierać nowy lek lub nową technologię. Powszechną opinią wśród przyrodników jest, że przyroda wytwarzając jakąś truciznę, chorobę, musi posiadać również antidotum. Znane jest pochodzenie cyklosporyny (nieodzowny farmaceutyk transplantacji i reakcji immunologicznych) z niepozornych grzybów z Norwegii czy silnych i nieinwazyjnych anestetyków pozyskiwanych z gruczołów skórnych jadu żabki z rodziny drzewołazów (phylolobates horribilis). Większość naszych leków jest do dziś pochodzenia roślinnego.
Niestety w „cyklach pychy” człowiek jest szczególnie podatny na ideologie, które werbalnie upraszczają złożoną rzeczywistość i zamykają myślenie. Dotyczy to zarówno tych ideologii, które głoszą bezgraniczną eksploatację zasobów, po ideologie, głoszące całkowity zakaz jakiejkolwiek ich eksploatacji, włącznie z „pozwoleniem na posiadanie dziecka”.
Człowiek nie tworzy nowych praw, człowiek tylko i aż te prawa odkrywa w zmieniającym się biologicznym świecie. I nigdy nie może poprzestać na ostatnim odkryciu i jego bezgranicznej monetyzacji.
Czym więc jest bogactwo? Na pewno nie jest tylko plikiem papierowych banknotów lub ilością cyfr na koncie… jest raczej aktywną zdolnością do efektywnej spostrzegawczości, do wykorzystania praw, które przynoszą korzyść i dobro innym ludziom. Jest sprawdzoną wiedzą. Jednym z takich spostrzeżeń jest odkrycie znaczenia w naszym życiu i całej przyrody niewidzialnych dla oka mikroorganizmów, które żyją w naszej biosferze zasiedlając glebę, wodę i atmosferę od milionów lat. Człowiek spostrzegł ten mikrokosmos w momencie, gdy zawiodła nas kolejna pycha, ideologia tzw. zielonej rewolucji eksploatowana bez granic przez ostatnie dziesięciolecia.
Kiedy w 1996 uczeni japońscy za pomocą bezzałogowej łodzi podwodnej, pobrali muł z dna Głębi Challenger, najgłębszego miejsca w ocenach (10 911 m), gdzie na dnie panowało ciśnienie tysiąckrotnie wyższe niż nad powierzchnią oceanu i odkryli z zaskoczeniem, że w próbkach znajdują się setki gatunków bakterii, archeonów i grzybów, Teruo Higa profesor z Okinawy ogłosil już parę lat wcześniej swoje odkrycia związane z uprawą roślin przy wsparciu specyficznie dobranych efektywnych mikroorganizmów. W 2001 noblista Lederberg wprowadza termin „mikrobiom” jako określenie zespołu wszystkich mikroorganizmów w organizmie człowieka. Dziś już wiemy, że na każdą komórkę ludzkiego ciała przypada 10 innych komórek mikroorganizmów, a masa mikrobiomu w przewodzie pokarmowym to 1,5 kg.
W szczypcie gleby pomiędzy opuszkami palców znajduje się tysiące gatunków mikroorganizmów, jeśli jest to zdrowa gleba. Podobnie jak w ludzkim przewodzie pokarmowym mikrobiom zajmujący się trawieniem pokarmów pozostawia naszemu organizmowi substancje swojego katabolizmu, podobnie mikrobiom gleby dostarcza najlepszej jakości składniki odżywcze dla roślin.
Po kilkudziesięciu latach intensywnego stosowania sztucznych nawozów i środków agrotechnicznych spostrzegawczy ludzie dostrzegli, że ten model technologiczny przynosi coraz więcej nieodwracalnych szkód: eutrofizacja wód, stepowienie pól i przede wszystkim wyjałowienie gleby ornej, niczym przemysł wielorybniczy – wyeksploatowuje dobro dzięki któremu powstał. To wszystko nie pozostaje bez wpływu na zdrowie człowieka. Nadszedł czas dla kolejnych odkrywców pełnych pokory wobec praw przyrody, których człowiek nie stworzył, ale może je w pokorze poznać i wykorzystać.
Bank Credit Agricole oferuje rolnikom finansowanie wyrobów probiotycznych z przeznaczeniem do wykorzystania w uprawach roślinnych i chowie zwierząt. Jest to finansowanie kolejnego spostrzegawczego odkrycia prawa natury, które zmniejsza koszty produkcji rolnej i przyczynia się do większej efektywności z dobrem dla konsumenta jak i producenta rolnego. Rozszerzająca się biologizacja rolnictwa i farmacji jest już faktem, dlatego powinna być szeroko dostępna aby producenci rolni mogli sami zweryfikować jej skuteczność.
Oferta kredytu Probiolife 0% jest szczególna, jest bowiem realną propozycją finansowania bez odsetek i prowizji. Pożyczony kapitał jest zwracany w tej samej wartości po różnym okresie finansowania (3, 4, 6, 12 m-cy) w zależności od potrzeb producenta rolnego.
Adam Binduga
Dyrektor ds. Współpracy z Partnerami Agrobiznesowymi
Credit Agricole Bank Polska
Izba Rolnicza zaprasza do kontaktu.
Masz pytanie napisz do nas na adres pomoc@biologizacja.pl
Specjaliści i doradcy skontaktują się z Tobą.