W województwie opolskim są prowadzone eksperymentalne uprawy soi. Miałaby ona posłużyć jako domieszka paszowa w zastępstwie modyfikowanej genetycznie soi ze Stanów Zjednoczonych.

W Polsce obowiązuje zakaz stosowania modyfikowanego materiału siewnego, dlatego opolscy plantatorzy postanowili przeprowadzić próbne uprawy w regionie opolskim. Takie pole doświadczalne przygotowała między innymi stacja badania odmian w Głubczycach. Celem uprawy było sprawdzenie, jak plonuje soja w naszych warunkach klimatycznych i jakie środki ochrony roślin można zastosować.

Prezes Izby Rolniczej w Opolu Herbert Czaja zapoznał się z wynikami testowych upraw. „Soja to roślina specyficzna, nisko wypuszcza pędy nasion. Warunkiem uprawy jest równe pole. Ryzykiem jest również stosunkowo słabe nasłonecznienie roczne. W zasadzie, w naszym klimacie soja może rosnąć, wymaga dużo ciepła i stałych umiarkowanych opadów, jednak plantacja eksperymentalna w okolicach Łosiowa nie dała spodziewanych efektów. Zaszkodziła jej susza, chociaż teoretycznie jest to roślina ciepłolubna”, ocenia Herbert Czaja.

Opolskie stacje badawcze próbują przetestować odmiany soi, by zachęcić rolników do siania i docelowo uniknąć konieczności sprowadzania na potrzeby paszowe. Każda pasza jest oparta o białko soi, a dociera do nas tylko modyfikowana, co wzbudza niepokoje społeczne.

„Jest to próba stworzenia bazy nasiennej, żebyśmy byli samowystarczalni”, uważa prezes IR w Opolu.

W ocenie ekspertów, soja w województwie opolskim nie plonuje zgodnie z oczekiwaniami. Ponadto, soja musi być przetworzona, aby mogła być zastosowana jako domieszka paszowa. Jak dotąd, żadna firma nie doprowadziła polskiej soi do etapu użytkowania w paszach. Po zebraniu nie wystarczy suszenie, musi być jeszcze termicznie przetworzona.

Obecnie największymi producentami soi są: Stany Zjednoczone, Brazylia, Argentyna, Chile, Chiny i Indie. Udział soi transgenicznej GMO w światowej produkcji wynosił w 2008 roku blisko 70 procent i stale rośnie.

W ostatnich latach, w USA wprowadzono nieznaczne ograniczenia. Farmerzy muszą wprowadzać i siać około 10-20 procent soi niemodyfikowanej, by zachować bioróżnorodność. Soja transgeniczna powodowała bowiem straty wśród owadów.

Jest najważniejszą na świecie rośliną oleistą, zawiera również od 30-50 procent białka. Szeroko używana w przemyśle spożywczym.