Strona główna Aktualności Prezes IR w Opolu apeluje o udział w wyborach: „Rolnicy powinni uwierzyć,...

Prezes IR w Opolu apeluje o udział w wyborach: „Rolnicy powinni uwierzyć, że izby mogą wiele”

853
0
Głosowanie

Od momentu ponownego powołania do życia izb rolniczych mija prawie 20 lat. „Obchodzimy rocznicę reaktywacji samorządu rolniczego w Polsce. Przed wojną, izby rolnicze miały znacznie więcej uprawnień niż teraz. Staramy się jednak pokazywać, że jesteśmy aktywni, skuteczni i przewidywalni”, podkreśla Herbert Czaja.

W niedzielę, 31 maja, opolscy rolnicy wybiorą swoich reprezentantów do rad powiatowych izby rolniczej. Głosowanie w gminnych lokalach potrwa od 08:00 do 18:00.

Zdaniem zarządu izby, władze regionalne i krajowe coraz wyraźniej dostrzegają aktywność zrzeszonych rolników. „Rzecz w tym, żeby rolnikom nie zabrakło ochoty do zademonstrowania, że samorząd rolniczy jest potrzebny, stanowi pewną część funkcjonowania gospodarstw. Tą demonstracją może być co cztery lata pójście do urn wyborczych i liczny udział w wyborach do rad powiatowych izby, chociaż kandydatów nie jest zbyt wielu”, mówi Czaja.

Działalności w samorządzie rolniczym nie można jednak traktować jako intratnej posady. „To jest poświęcenie. Wszyscy kandydaci, którzy byli do tej pory wiedzą, że tutaj biznesu nie ma. Tu się reprezentuje samego siebie, sąsiada bliższego i dalszego, i walczy się. Takie mamy czasy, że każda profesja musi walczyć o siebie. Mamy izby lekarskie, adwokackie i gospodarcze. My też jesteśmy izbą rolniczą za własne pieniądze. Płacąc podatek rolny, który płacimy do gminy, uzyskujemy w ten sposób fundusze na działalność”, wyjaśnia prezes IR w Opolu.

Polskie izby dysponują znacznie mniejszymi budżetami niż ich odpowiedniki w Europie Zachodniej. We Francji, czy Niemczech kwoty na roczną działalność są kilkudziesięciokrotnie większe. „Będziemy starali się uzyskać większe wpływy, aby mieć własnych ekspertów i prawników”, zapowiada Czaja. „My musimy jako rolnicy sami udowodnić, że chcemy tej instytucji. Nie ma się co obrażać na delegata, który nie spełnia naszych oczekiwań. Nie mamy siły sprawczej, ale mamy opiniotwórczą. Możliwość wypowiadania się na forum krajowym, ale też europeskim, bo przecież istnieje Copa-Cogeca, która reprezentuje nas na arenie unijnej i broni spraw rolników przed Komisją Europejską”, podsumowuje szef opolskiej izby.

„Dzisiejsze skomplikowane regulacje dotyczące prawie każdej sfery działalności rolniczej powodują, że nasza branża traci na konkurencyjności. Dlatego poprzez Copa-Cogeca chcemy ograniczyć administrację i bariery biurokratyczne krępujące ten sektor”, mówi Czaja.

„Jeżeli nasi rolnicy pozostaną w domu i nie wybiorą swoich delegatów, w zasadzie zaprzeczymy sami sobie. Inne kraje będą walczyć, a my nie będziemy mieli silnej reprezentacji i organizacji zrzeszającej rolników. Proszę rolników, aby wzięli to wszystko pod uwagę, że jednak nasz głos, nasze działania przynoszą efekty”, dodaje szef Izby Rolniczej w Opolu.

Izby Rolnicze w ostatnich miesiącach miały znaczący wpływ na korzystne dla rolników orzeczenia sądowe oraz obowiązujące procedury. Trybunał Konstytucyjny orzekł na korzyść rolników w sprawie wytyczania obwodów łowieckich, uzyskano również sprzyjające warunki przetargów podczas prowadzenia sprzedaży ziemi z zasobów Agencji Nieruchomości Rolnych.