„Welconomy XXVIII. Forum in Toruń” to tytuł konferencji, w której wziął udział Prezes Izby Rolniczej w Opolu Marek Froelich. Wykłady i prezentacje przygotowali naukowcy, urzędnicy, politycy, szefowie firm oraz stowarzyszeń działających w otoczeniu rolnictwa. Prezes opolskiej izby uczestniczył w dyskusji pod hasłem: „Grunt to zdrowie – naturalne rolnictwo na rzecz budowania marki polskiej żywności”.

Dyskusja toczyła się wokół planowanego Europejskiego Zielonego Ładu, zrównoważonego rolnictwa i perspektyw polskich producentów żywności.

Prezes IR w Opolu Marek Froelich powiedział, że rolnicy zajmują zdecydowane stanowisko wobec Zielonego Ładu. Są zgodni, co do idei natomiast tempo zmian i wykonanie założeń nie jest możliwe do zrealizowania.

– Według zapisów w Zielonym Ładzie zmiany mają być rewolucyjne, a my wolelibyśmy ewolucyjne i ta perspektywa nas przeraża. W tym planie są nieścisłości, a nawet sprzeczności. Wiadomo, że do roku 2050 powinniśmy na świecie zwiększyć produkcję żywności o 100 procent, wynika to z prognoz demograficznych, tymczasem w tej europejskiej strategii proponuje się nam dość ostre hamowanie. Rozumiemy, że Zielony Ład ma na celu ograniczenie zmian klimatycznych, ale wyznaczony cel 25 procent gospodarstw produkujących ekologicznie uznajemy za niewykonalny – podkreśla Froelich. 

Zdaniem prezesa opolskie izby rolniczej, najpierw trzeba zacząć od przekonania środowiska rolniczego do tego kierunku zmian.  – – Proponujemy następujące rozwiązania: liczymy, że naukowcy podpowiedzą nam odmiany które genetycznie byłyby odporne na patogeny lub na grzyby, tylko, że dotąd naukowcy interesowali się maksymalizacją produkcji przy zastosowaniu wszelkich możliwych środków chemicznych. Teraz następuje zmiana kierunku na ekologiczny. Nie zakładam, że chcielibyśmy się cofać w kierunku średniowiecza i stosować te odmiany pierwotne, bez środków ochrony roślin, bo spowodowalibyśmy żywieniową katastrofę – przewiduje Marek Froelich.

W ocenie szefa Izby Rolniczej w Opolu, wyprodukowanie odmian roślin odpornych to 8 lat minimum. – Preparaty biologiczne oferowane w zastępstwie chemii są kilka razy droższe od odpowiedników chemicznych i należy je stosować częściej. Proponujemy wprowadzić okres przejściowy i dofinansować zakup takich preparatów, aby zachęcić rolników do ich zastosowania. Poza tym, preparaty biologiczne są obciążone 23 procentowym VAT, czyli znacznie wyższym niż w przypadku preparatów chemicznych – dodaje Froelich.