Konferencja “Kobiety inspiracją dla innowacyjnej i aktywnej wsi” odbyła się w czwartek (14.06) w siedzibie Izby Rolniczej w Opolu. Organizatorami byli: Zarząd Krajowej Rady Izb Rolniczych i IR w Opolu oraz prezydium Rady do spraw Kobiet i Rodzin z Obszarów Wiejskich przy KRIR. Wykładom i prezentacjom towarzyszył piknik promujący mięso wieprzowe. 

„Kobiety stanowią połowę społeczności wiejskiej. Są tą częścią, która inicjuje wiele wydarzeń, które dzieją się na wsi poza sferą zawodową. Bez tych pań, jesteśmy bezradni. Chcemy, aby te najbardziej aktywne kobiety wiejskie z całej Polski mogły się u nas spotkać. A panie bardzo lubią przyjeżdżać na Opolszczyznę, jako do tego województwa, gdzie dzieje się wiele ciekawych rzeczy. Z przyjemnością oglądają to, co udało się zrealizować w naszym regionie”, mówi wiceprezes Izby Rolniczej w Opolu Marek Froelich. 

W programie znalazło się wystąpienie prof. dr hab. inż. Czesława Nowaka z Uniwersytetu Przyrodniczego w Krakowie, pod tytułem: “Tradycyjnie innowacyjne, czyli o roli kobiet w kulturze i życiu gospodarczym wsi”.

„Nie należy umniejszać roli kobiet w środowiskach wiejskich w odniesieniu do trzech tradycyjnych wartości pielęgnowanych na Śląsku i nie tylko. Chodzi o symboliczne i historyczne aktywności: „dzieci, kuchnia, kościół”. Dzisiaj problemem najważniejszym jest to, że mamy coraz mniej rolników wśród mieszkańców wsi. Mieszkańców wsi nie ubywa tak bardzo (to wciąż 40 procent populacji), przy czym najwięcej przybywa mieszkańców we wsiach, które znajdują się w okolicach dużych miast”, podkreśla prof. Czesław Nowak.

Prezentacja dr. hab Katarzyny Szwedziak, prof. PO pod tytułem: “ … w imieniu redakcji, Judyta” nawiązywała do postaci filmu „Nigdy w życiu”. Profesor przekonywała, że wybór między karierą a prowadzeniem domu jest często dylematem, ale połączenie tych aktywności jest możliwe. „Można pogodzić robienie kariery i opiekowanie się rodziną. Nie musimy też wstydzić się prostych domowych czynności. „Nie można się poddawać”, dodaje Katarzyna Szwedziak. 

Na zakończenie uczestniczki konferencji obejrzały film zrealizowany przez Joannę Warechę. „Jestem ze środowiska PGR-owskiego i nigdy nie pogodziłam się z tym, co się stało po wprowadzeniu ustawy z roku 1991 o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi. Wówczas nikt nie miał odwagi nazwać tej ustawy „ustawą o likwidacji PGR”. Pracę straciło  500 tysięcy pracowników z rodzinami. Walczę o przywrócenie tym ludziom godności. Kiedy powstawał film „Arizona”, wszyscy uwierzyli, że ludzie z PGR-ów są nic nie warci, że to jest banda chamów i pijaków, patologia. Kiedy zlikwidowano PGR-y zabrakło lidera. To były miejsca ułożone hierarchicznie i jednego dnia, ta wspólnota po prostu przestała działać. Stąd ten film i jednocześnie powrót emocjonalny do miejsca, w którym się urodziłam i dorastałam”, wyjaśnia jego twórczyni.