Izba Rolnicza w Opolu wspiera właściwe gospodarowanie wodą na terenach uprawnych. Decydujące znaczenie mają tutaj spółki wodne, które potrzebują regularnego finansowania. Pieniądze są, ale trzeba wiedzieć, jak po nie sięgnąć. W czwartek, w izbie odbyła się konferencja na ten temat. 

Oprócz Izby Rolniczej w Opolu, inicjatorem spotkania był Piotr Pancześnik z Wód Polskich, który zaprosił na konferencję Pawła Szymczuka z Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Przedstawił on możliwości sięgania po pieniądze przez spółki wodne. Wody Polskie maja program „Stop Suszy”, do którego można wnosić uwagi.

Spółki wodne a izba rolnicza

Prezes Izby Rolniczej w Opolu Marek Froelich mówi, że propozycją izby jest, żeby zespolić wszystkich, którzy chcieliby pomóc w temacie suszy i zatrzymywania wody. – Kiedyś problemem było odprowadzanie wody, teraz zaczynamy się zajmować zatrzymywaniem wody i jej retencją. Tutaj propozycja żebyśmy się zainteresowali spółkami wodnymi. Nasz kraj znajduje się bowiem na przedostatnim miejscu w Europie pod względem zasobów wodnych. Poziom wody gruntowej stale opada, a spółki wodne są na wsi najbliżej tematu retencji i melioracji.  Zaprosiliśmy zatem przedstawicieli spółek i starostw oraz przedstawicieli KOWR. Odpowiadali oni na pytania rolników, co z oczkami wodnymi. Są na to pieniądze, ale nie zawsze własnościowe sprawy pozwalają na szybkie ich odnowienie – stwierdza Froelich.

Największe problemy spółek wodnych

– Spółki wodne powstawały w różnych okresach i w ich statutach też znajdują się znaczne różnice. Byliśmy zgodni, że wszyscy na wsi jesteśmy beneficjentami gospodarki wodnej, dlatego wszyscy też powinni płacić na działalność spółek wodnych. Nie byłem tego świadomy, że z racji różnic statutowych, w jednych gminach płacą tylko rolnicy, a w innych gminach płacą wszyscy mieszkańcy wioski. Jeżeli ściągalność opłat na spółki wodne sięga 90 procent, to wówczas gmina może dofinansować spółkę wodną specjalnymi funduszami od wojewody. Takie spółki wodne mogą mieć do dyspozycji poważne środki finansowe. Natomiast na dzisiaj mamy zniszczoną całą strukturę przepustów i zastawek. To było, a to jest dzisiaj zupełnie zniszczone. Niektóre urządzenia tego typu istnieją jeszcze z okresu przedwojennego. Rowy melioracyjne dzisiaj nie mają możliwości zatrzymywania wody – mówi prezes Izby Rolniczej w Opolu.

Czy można zatrzymywać wodę w rowach melioracyjnych?

Marek Froelich wyjaśnia: – Okazało się, że bez zgody Wód Polskich można w takich rowach spiętrzać wodę do dwóch desek takiej zastawki. Powyżej trzeba mieć na to zgodę. Ustaliliśmy, że w skali województwa powinna pojawić się firma, która będzie produkowała gotowy przepust. Rowy są na tyle znormalizowane, że można takie urządzenia we własnym zakresie postawić zatrzymać wodę.

Jak egzekwować składki na spółki wodne?

– Za spółki wodne muszą płacić wszyscy. Rolnicy sami się wybierają do spółek i sami ustalają składki. Trzeba również postarać się o wypracowanie skutecznego sposobu egzekwowania składki. Jednym z pomysłów jest uwarunkowanie otrzymywania płatności obszarowej od wcześniejszego potwierdzenia wpłaty na spółkę wodną. W regionie opłaty wynoszą od 10 do nawet 25 złotych od hektara – dodaje prezes Froelich.

Pieniądze na spółki wodne są rozproszone

Jak powiedział prezes Izby Rolniczej w Opolu Marek Froelich, celem konferencji było skojarzenie zainteresowanych stron i wypracowanie optymalnych rozwiązań w zakresie retencji.

– Wody Polskie, Agencja Restrukturyzacji i KOWR mają środki, którymi mogą wesprzeć spółki wodne. ARiMR będzie miała nowy nabór na ‚małą retencję’, bo pierwszy zakończył się fiaskiem. Wnioski były zbyt skomplikowane. Poprosiliśmy zatem dwie zainteresowane strony, aby przedstawiły swoje obawy i oczekiwania. Naszą receptą na impas w relacjach między ARiMR i Wodami Polskimi jest rozmowa ze spółkami wodnymi – uzupełnia szef opolskiego samorządu rolniczego.